za tłoczno w ciele, więc tutaj. 

261 posts 54 followers 22 following

na kawę, na sen, na rozmowę, na bycie, na dzień dobry i dobranoc, na śmiech, na spokój, na gotowanie, na podróż, na spacer, na wzrok, na milczenie, na godzenie, na tęsknienie, na seks, na powoli i szybko, na pragnienie, na opiekę i troskę, na istnienie.

wschodzi i zachodzi codziennie. 

może ci się to nie przyda
ale wysyłam świt
masz tu trochę wschodu
smaruj na dzień
równomiernie rozprowadzaj 
na dekolcie i policzkach
piszą że efekt widoczny od zaraz
daj znać

białkowanie ścian w domach
w których za chwilę ktoś umrze
wydaje się totalnie bez sensu
życie minęło w ruinach
a śmierć to panna na wydaniu
ojciec odpalił papierosa
przejadę jeszcze raz i będzie
będzie można oddychać do końca
a później już nic


pobiegłam zawołać dziadka

ty i ja
mamy w sobie czas policzony 
nosimy go w ciałach 
i rozdajemy jak mgłę

na co przeznaczysz
tę resztę?

Późno Cię umiłowałem,
Piękności tak dawna,
a tak nowa,
późno Cię umiłowałem.

W głębi duszy byłaś,
a ja się po świecie błąkałem
i tam szukałem Ciebie,
bezładnie chwytając rzeczy piękne,
które stworzyłaś.

Ze mną byłaś,
a ja nie byłem z Tobą.
One mnie więziły z dala od Ciebie - rzeczy,
które by nie istniały,
gdyby w Tobie nie były.
Zawołałaś, krzyknęłaś,
rozdarłaś głuchotę moją.

Zabłysnęłaś, zajaśniałaś
jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją.
Rozlałaś woń, odetchnąłem nią - i oto
dyszę pragnieniem Ciebie.

Skosztowałem - i oto
głodny jestem, i łaknę.
Dotknęłaś mnie - i zapłonąłem
tęsknotą za pokojem Twoim (...)

Stworzyłeś nas bowiem
jako skierowanych ku Tobie.
I niespokojne jest serce nasze,
dopóki w Tobie nie spocznie (...)

Nie wychodź na zewnątrz,
wróć do siebie samego:
to we wnętrzu człowieka Read More »

Musimy z ludźmi. Niezmiennie.

idziemy na skraj lasu. za daleko, by w szarość iść jeszcze dalej. za chwilę spadnie na nas noc. ona dokłada drewna, w dłonie wsuwa gorący kubek. obiecuję, że wrócę jeszcze przed świętami. to miejsce, w którym łydki marzna o szóstej rano na tarasie, a kawę pija się w kubkach w kotki. jutro ona powie przeszłości krótkie pa. idzie po siebie. 

on dzwoni, mówi, że widział pełnię i każdy księżyc to ja. ja dzwonię i mówię, że dziś w lesie pięć dzięciołów i każdy to on. 

puszczamy dym i muzykę. to drugie na zmianę. chcę wiedzieć, dlaczego akurat ten kawałek. opowiada o nocnych pociągach, o ucieczkach z domu, o chłopcach o smutnych ramionach i wątłych pocałunkach. A dlaczego to, pyta? opowiem mu o namiocie, który zapamiętał pierwszą skórę, o molo, które słucha jeziora o trzeciej nad ranem i dzieciach z sąsiedniego pola, które przyszły, aby im robić gipsowe maski.  Read More »

czarny jest bezpieczny
a przynajmniej możesz czuć się w nim profesjonalnie
i rozmawiać z ludźmi, którzy jakieś książki
trochę przeczytali
i jakichś ważnych trochę poznali
a w zasadzie to w szatni przy odbiorze płaszcza
on wtedy spojrzał i było
o, to pan, co za niespodzianka. 
musimy

tak musimy
to do następnego
to do

w białym jest nago
i trzeba to jakoś nazwać
w białym bardziej widać piersi
choćbym nie wiem, jak się starać
ale w sumie po co
w białym zaczyna się słowo
niezależnie od tego
w której szatni ktoś później powie
że trochę je czytał

tyle w składzie
którego i tak nikt nie sprawdza

teraz szybko się zdecyduj
bo nie wiem, którego ile
mam ci tu ukroić. 

rozbieram się. w tej playliście stoję nago. jestem, jak na dłoni.
chcesz mnie poznać, to słuchaj uważnie.
wyrwy z Rammsteina, które nie są moje,
są jak siniaki na kolanach.
też potrzebne.
chucham, naklejam plaster.

i słucham dalej. 
i idę dalej.

kobiety w mojej rodzinie
znoszą do domu burzę
z której po kolei pić będą
następne pokolenia

zawsze zastanawiałam się
czy to od rybich łbów
odcina się ich ciała
czy od ciał odcina łby
niezależnie od tego
co wybierzesz
stany niespokojne są wtedy
gdy kobiety nazywa się 
imionami ryb
albo rybich łbów
[o ciała nie pyta się wcale, niech cię to nie zdziwi]

kobiety w mojej rodzinie
znoszą do domu burzę
a ja narodziłam się z ich nadwyżką
i nie ma pokoleń po mnie

mamy więc problem
bo pamięć kończy się w moim ciele
niezależnie od tego co wybierzesz

Nic nie robię, pozwalam sobie
na bycie punktem na mapie.

las gada śladami tych,
co szli tędy przed chwilą.

Nie bój się zgubić,
po tropach znów dotrzesz
do siebie.

Śliwki

przy serniku powiedziała, że jest gotowa na umieranie.
nie odpowiedziałam nic, ale widziałam, że dłonie ma zmęczone
od dźwigania mleka, dzieci i niepowodzeń męża.
na wszelki wypadek tego dnia wzięłam na siebie
odkręcanie słoików. odkręciłam wszystkie,
nawet te, których jeszcze nie potrzebowała.
chciałam, by była kilka śliwek w occie 
bliżej mnie. 

w przewodnikach zostawiono dla nas miejsce
gdybyśmy jednak zdecydowali 
przydać się na coś światu 

wyspałam się z siebie
ciebie
jej
jego
tamtych 
i tych
którzy dopiero tu przyjdą 

kiedyś o tej porze 
najważniejsze było
żeby przetrwać
i żeby żaden wróbel
nie zamarzł na śniegu 

teraz nie ma śniegu
i wszystkim się nudzi
zajęli się zbieraniem rosy
i doszukiwaniem się tam
gdzie inni już szukali przed nimi

a mogliby się po prostu wyspać 
ten błąd będzie kosztował wróble 

Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiutkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne. A potem niech sobie sztormy, ziąb i ciemności przychodzą, kiedy chcą. Niech się tłuką o ściany, szukając po omacku wejścia, i tak go nie znajdą, bo wszystko jest zamknięte, a w środku siedzi ten, kto był przezorny, siedzi i śmieje się, zadowolony z ciepła i samotności.

 

- Dolina Muminków w listopadzie, Tove Jansson


Reposted from pchamtensyf