Moszcze się w sobie. Jestem jak kulka, która cały letni dzień przechowywana w kieszeni dziecięcych spodenek została nagle ogrzana małą rączką i potoczona po rozgrzanym chodniku. 

 

Za Miłobędzką afirmuję ustami prosto w brzuch Wszechświata - żeby mnie było więcej, żeby mi się więcej widziało.