moja matka klęczy przy kanapie, ale najpierw zawija wałki na włosach.
jak dorośniesz to zobaczysz.
i widzisz, że ciało masz cięższe.
jakby dla pewności wyposażono cię w dodatkową przestrzeń.
może wymyślono nam przygodę, na którą czekamy,
jak dzieci pod sklepem z zabawkami, który
ktoś zaraz otworzy po raz pierwszy.
po wąskiej rampie można iść z zamkniętymi oczami,
wcale nie wyszliśmy z wprawy.
kolana naszych matek nadal mocno
trzymają się dywanów w naszej intencji.
nagrywają się świętym na sekretarkę,
a po drugiej stronie
pomidor.
jako dorośli też czasem gramy w tę grę,
w której przegrywa ten, kto zaśmieje się pierwszy,
tylko tego ciała mamy teraz więcej, więc trudniej nam
utrzymać w ryzach powagę.
poza tym nic się nie zmieniło.
dorosłeś i zobaczyłeś.